Strony

poniedziałek, 14 lipca 2014

Samoakceptacja - czy to takie trudne?

Znam wiele ludzi.
Każdy kogo znam ma kompleksy. Różniące się od siebie, takie same, ale nadal kompleksy. Nikt nie akceptuje siebie w pełni, nie potrafi powiedzieć "jestem zadowolona ze swojego wyglądu/charakteru" ze szczerością i przekonaniem w głosie. Przeraża mnie to. A jeszcze bardziej przeraża mnie podejście tych ludzi do samych siebie.

Ja też mam niedoskonałości, nie wszystko w moim ciele mi pasuje, chciałabym być szczuplejsza i mieć zgrabniejsze i dłuższe nogi, mniej odstające uszy, dłuższe palce u rąk, a moja dolna warga jest z jednej strony bardziej wydajna niż z drugiej co tworzy asymetrię gdy ich odpowiednio nie ułożę/nie uśmiechnę się.
I mam to gdzieś.
Pomimo takich nóg ubieram krótkie spodenki i do nich trampki, co podobno jest kategorycznie zabronione przy krótkich nogach i dodatkowo niezgrabnych. Maluję usta szminką czy błyszczykiem aby nadać im ładny kolor czy podkreślić naturalny kształt, bo uważam, że usta są u mnie największym atutem zaraz po oczach. Na palce u rąk nakładam pierścionki i maluje paznokcie, bo to lubię, a włosy spinam i odsłaniam uszy bo bym musiała być nieźle szurnięta, aby w 30-stopniowy upał z uporem maniaka chodzić z rozpuszczonymi włosami, bo ktoś zobaczy moje uszy! Nie dajmy się zwariować, proszę.

Tak samo jest z odchudzaniem - ja też bym chciała mieć kilka centymetrów (nie kilogramów!) mniej w kilku miejscach. Dlaczego nie kilogramów? Spójrzcie na zdjęcie niżej. Właśnie to zdjęcie zmieniło mój pogląd na wszystko. Osobiście uważam, że przy wadzę 63kg ta dziewczyna wygląda zdrowo (!), jest szczupła i zadbana, a przy 59 jest trochę... wychudzona.

A mimo tego, że chcę stracić centymetry siedzę sobie właśnie przed komputerem, jem duże śniadanie (o godzinie 13, bo mogę, po co komu regularne godziny posiłków*) w formie płatków z mlekiem, które na opakowaniu mają uroczy dopisek "fit", a pod spodem "ryżowo-pszenne z truskawkami i czekoladą" i się tym kompletnie nie przejmuje.

Jesteś niska, masz krótkie nogi, figurę, której byś nie chciała, brzydkie włosy czy małe cycki? To fajnie, bo na świecie jest tysiące innych ludzi, którzy mają takie same kompleksy jak Ty. Więc po co to komu? Zaakceptuj wzrost, bo jego magicznie nie zmienisz, krótkie nogi, bo taki Twój urok, z figury zrób atut, a o włosach trochę poczytaj, zacznij o nie dbać zgodnie z ich naturą i nawet nie myśl o sztucznych cyckach, bo to jest straszne, mam ciarki na samą myśl, brr...

Czy to naprawdę jest takie trudne, aby zaakceptować siebie i rzeczy, których nie da się zmienić? Nie lepiej powiedzieć "dobra, mam krótkie i niezgrabne nogi, ale się tym nie przejmuję i za to mam ładny brzuch i fajne oczy"? Czy na prawdę macie zamiar przez całe życie sobie wypominać coś, na co nie macie wpływu? Przejdzie wam za kilka/kilkanaście lat i sobie powiecie "ale ja byłam głupia", gwarantuje.

Męczy mnie już czytanie o braku akceptacji, bo to wcale nie jest trudne, a ułatwia życie i chciałam o tym napisać. Post w formie takiego jak by apelu do wszystkich, którzy go przeczytają i mają kompleksy. Mam nadzieję że choć jedna osoba się ze mną zgodzi i postara się coś zmienić w swoim toku myślenia.

*użyłam tutaj sarkazmu, regularne godziny posiłków są bardzo ważne i polecam wszystkim się tego trzymać.

11 komentarzy:

  1. Uh rzeczywiscie , u tej dziewczyy waga 63 kg byla idealna:)

    www.izabielaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. samoakceptacja jest niezwykle ważna,aby poczuć się dobrze w swoim ciele ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W 100% się zgadzam! :) Niestety mimo wszystko jest bardzo dużo osób, które siebie nie akceptują.

      Usuń
  3. Świetna notka, poruszyłaś bardzo popularny teraz problem wśród innych ;) Mnie niestety on też dotyczy, bo do tej pory borykam się z akceptacją samej siebie, ale tu już długa bajka :) Dzięki, że do mnie wpadłaś i oczywiście obserwuje :)
    Pozdrawiam :)

    http://voanni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o odchudzanie nigdy nie powinno się patrzeć na wagę, ogólnie każde ciało jest piękne kiedy jest zadbane :)

    http://mikijiu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. każdy ma kompleksy. niektórzy potrafią sobie z nimi radzić, a niektórzy trochę mniej.
    ważne jest, aby siebie akceptować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zawsze miałam problem z zaakceptowaniem siebie. Pomógł mi w tym mój chłopak i na chwilę obecną nie zwracam uwagi na alergie, która powoduje zaczerwienione spojówki, albo na to ze mowie niewyraźnie r. Teraz dzięki temu dużo lepiej mi się żyje.

    Tez tak mam.ze o 23 bym mogła iść do kuchni i zrobić ciasto. Cierpi na tym moje ciało ale żołądek jest przynajmniej szczęśliwy. Nie mam bladego pojęcia czy jest to porcelana, pewnie nie bo jest dość ciężka. Filiżanka jest u nas od dawna i jest tylko jedna sztuka. Uwielbiam z niej pić kawę jak juz mam ochotę bo jest bardzo wygodna.

    OdpowiedzUsuń
  7. spójrzmy prawdzie w oczy - bardzo ciężko jest zaakceptować samego siebie, jeśli posiada się jakieś wady, jeśli bardzo odbiega się od reszty "pięknych ludzi". Jednak prawdą jest równie to, że jeśli już nam się uda, życie staje się prostsze, a wady zaczynamy postrzegać czasem nawet, jako zalety. Bo to co nie podoba się jednym, może spodobać się innym. Najważniejsze lubić siebie i emanować dobrą energią :)

    OdpowiedzUsuń
  8. 63 dla tej dziewczyny to była idealna waga a 59 to przesada nie wygląda to dobrze
    obserwuje bloga i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz absolutną rację. Każdy ma kompleksy, czy to małe czy to duże. Ja również je mam i czasem sobie ponarzekam, ale tak naprawdę mam to gdzieś. Nie obchodzi mnie co inni myślą na temat mojego wyglądu. Czuję się piękna, za taką również uważa mnie mój chłopak.. I jest git :) No ale niektórym nie przemówisz -.-
    PS Spodobał mi się Twój styl pisania.. Obserwuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. ♡ czytanie takich tekstów pomogło mi w jakimś stopniu uświadomić sobie jak ważna jest właśnie akceptacja samego siebie :))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedzenie mojego bloga i chęć skomentowania!

►Nie bawię się w "obs za obs" czy "kom za kom". Jeśli skomentujesz to wejdę na Twojego bloga (nawet jeśli nie podasz linka) i zobaczę czy jest tam coś dla mnie - jeśli mi się spodoba, zaobserwuję. Jeśli będę miała coś do powiedzenia na jakiś temat - skomentuję.